Wystarczy krótki spacer wśród kwitnących lawendowych krzewów lub gorąca kąpiel z dodatkiem olejku z tej rośliny, aby dołączyć do coraz liczniejszego fan-klubu lawendowiczów.
Ta śródziemnomorska roślina, kojarzona zwykle z Prowansją lub chorwacką wyspą Hvar coraz powszechniej uprawiana jest w Polsce. W równym stopniu docenia się jej walory ozdobne, kosmetyczne i fitoterapeutyczne. Znajduje też swoje miejsce w naszych kuchniach jako przyprawa do deserów i mięs oraz, w letnie upalne wieczory, jako skuteczny odstraszasz komarów.
Jak widać, z lawendą życie jest przyjemniejsze, szczególnie wtedy, kiedy mamy dodatkową satysfakcję wynikającą z faktu, że to dzięki naszej własnej pracy w ogrodzie, możemy cieszyć się intensywnym aromatem, smakiem bądź widokiem pięknego bukietu.
Niestety, uprawa lawendy nie zawsze jest pasmem nieustających sukcesów. Wielokrotnie zdarzyło się nam rozmawiać z ogrodnikami – amatorami, którzy opowiadali nam o swoich roślinach, które nie wyglądały zbyt dobrze, miały żółte plamy na liściach, „koślawy” pokrój, wytwarzały niewiele kwiatostanów. Nierzadko zdarzało się, że po dwóch – trzech sezonach uprawy całkowicie zamierały. Winą za taki stan rzeczy obarczano jakieś, bliżej nieokreślone choroby, intensywne opady deszczu lub mroźną zimę. Oczywiście wszystkie te czynniki w warunkach naszego kraju występują i, niewątpliwie, mają negatywny wpływ na uprawę lawendy. Ale czy decydujący?
Kluczowe czynniki sukcesu
Naszym zdaniem, aby zapewnić sobie sukces, konieczne jest przygotowanie takiego stanowiska uprawowego, które zaspokajałoby naturalne potrzeby roślin. Jeżeli to się uda, wtedy okaże się, że lawenda jest stosunkowo odporna na choroby.
Bardzo ważne jest, aby odpowiednio dobrać gatunek i odmianę, gdyż nie wszystkie lawendy znoszą polski klimat, a niektóre wymagają okrycia na zimę lub nawet zimowania w warunkach bezmroźnych.
Natomiast dla uzyskania gęstej i foremnej rośliny konieczne jest systematyczne przycinanie już od pierwszego sezonu uprawy. Intensywność cięcia zależna jest od także od odmiany, którą uprawiamy. Przy jej wyborze możemy kierować się jej przyszłym zastosowaniem.
W uprawie pojemnikowej sprawdzają się rośliny uzyskujące niewielkie rozmiary. W aranżacjach ogrodowych warto użyć odmian o różnym kolorze kwiatostanów. Zostaje jeszcze cała gama zastosowań praktycznych – kuchennych, toaletowych, zdrowotnych, o florystyce nie wspominając.
Nim kupisz sadzonki
Jak widać, już w momencie zakupu sadzonek powinniśmy dysponować konkretną wiedzą, lub … uzyskać ją od sprzedawcy. Warto udać się renomowanej szkółki lub sklepu ogrodniczego, w którym rośliny są odpowiednio opisane i wstępnie uformowane. Wystrzegajmy się zakupów w działach ogrodniczych hipermarketów, gdzie, jak kilkakrotnie widzieliśmy, lawendę traktuje się jak okazy do oczek wodnych. Intensywnie podlewane rośliny, przetrzymywane w ciągłym zacienieniu mogą mieć uszkodzone systemy korzeniowe.
Rozmnażanie
Oczywiście możliwy jest samodzielny wysiew nasion, lecz w naszym kraju w praktyce ograniczeni jesteśmy do lawendy wąskolistnej (Lavandula angustifolia) nazywanej też angielską, prawdziwą lub lekarską. Jej nasiona są powszechnie dostępne, należy jednak liczyć się ze słabymi wschodami oraz zamieraniem siewek, które bywają atakowane przez grzyby patogeniczne. Niezbędne jest przedsiewne przygotowanie nasion, polegające na kilkutygodniowym ich wychłodzeniu.
Dla odmian lawendy wąskolistnej oraz dla mieszańców, tzw lawandyn (Lavandula x intermedia) podstawową metodą rozmnażania jest sporządzanie sadzonek zielnych (asymilujących). Oczywiście możliwe jest zastosowanie innej metody, np. kopczykowanie lub odkłady. Ważne jest, że zapewniają one dokładne powtórzenie cech rośliny matecznej. Sadzonki pobieramy z roślin zdrowych i dorodnych. Pamiętajmy, że niektóre odmiany są chronione prawnie i nie mogą być rozmnażane bez zgody posiadacza praw do odmiany.
Dlaczego przycinanie jest takie ważne
Jak już napisaliśmy, lawenda powinna być sukcesywnie przycinana. Dzięki temu uzyskujemy kuliste i zwarte krzewy z dużą ilością pędów kwiatowych. Jako przykład można podać, że z jednego dorosłego krzewu odmiany ‘Grosso’ uzyskujemy średnio 5 bukietów złożonych ze stu pędów kwiatostanowych. Z dorosłej, ale nie formowanej rośliny z trudem uzyskamy jeden taki bukiet. Nie należy jednak mylić zbioru kwiatów z cięciem formującym, które najlepiej wykonać jesienią. Wrzesień jest dobrym czasem, choć zdarza się, że w korzystnych sezonach uprawowych krzewy powtarzają kwitnienie, więc przycinanie odbywa się w późniejszym terminie. Dobrze byłoby to jednak zrobić nie później, niż miesiąc przed spodziewanym spadkiem temperatury poniżej 0° C. Jeżeli z jakiś względów odłożyliście cięcie krzewów do wiosny, uważajcie, aby nie uszkodzić zawiązujących się pąków kwiatowych, gdyż to drastycznie osłabi kwitnienie waszych roślin.

Krzew odmiany ‘Grosso’. Z dorosłego i prawidłowo przycinanego krzewu tej odmiany można uzyskać 5-7 bukietów
Zanim chwycisz za sekator lub nożyce
Kiedy wasze zabiegi przyniosą oczekiwany skutek i doczekacie się intensywnego kwitnienia roślinek, a w waszym ogrodzie unosił się będzie intensywny zapach, wtedy …. warto się zastanowić, zanim chwyci się sekator lub nożyce.
Kiedy zbieramy lawendę aby wykorzystać jej zapach, czekamy aż większość pączków kwiatowych będzie otwarta, gdyż wówczas zawartość olejku w roślinie jest najwyższa. Należy jednak pamiętać, że zbyt długie czekanie może spowodować opadnięcie kwiatów po zasuszeniu. Nie stanowi to problemu, jeśli naszym zamiarem jest pozyskanie suszu kwiatowego do produkcji saszetek zapachowych. Jednak, gdy naszym celem jest uzyskanie trwałych bukietów, zbiory powinny nastąpić w początkowych fazach kwitnienia.
Szczupłe ramy tego artykułu nie pozwalają na wyczerpujące omówienie tematu uprawy lawendy. Mamy jednak nadzieję, że udało się nam zainteresować wielu posiadaczy ogrodów tą sympatyczną i pożyteczną rośliną. Zapraszamy do zakupu naszego Poradnika, w którym obszerniej omawiamy większość problemów, o których piszemy powyżej.
21 grudnia, 2016 at 11:33 am
Czy teraz warto jeszcze przyciąć nieliczne kwiatostany po drugim kwitnieniu?
21 grudnia, 2016 at 12:17 pm
Jeżeli kwiatostany są zaschnięte, to można je usunąć. Żywych części roślin ja bym aktualnie nie ruszał. Spokojnie można to zostawić do wiosny. Chyba, że pisze Pani z ciepłych jakiś krain, gdzie nie trzeba obawiać się mrozu.
21 grudnia, 2016 at 2:01 pm
Tak, zaschnięte – dziękuję za odpowiedź :), piszę z Polski!
21 grudnia, 2016 at 2:37 pm
Ja przycinam wczesną wiosną, dosyć nisko, obcięte pędy sadzonkuję, a rośliny kwitną bardzo bujnie. Zdecydowanie obficiej niż po cięciu jesiennym. Wiosenne cięcie też ma ten plus, że oprócz cięcia formującego może pełnić rolę pielęgnacyjno/higienicznego 🙂 Panie Tomku, czym zasila Pan lawendę w swoich uprawach? I czy stosuje Pan typowe nawozy jesienne?
21 grudnia, 2016 at 4:12 pm
Nie mam jakiejś ustalonej metody nawożenia. U nas lawenda rośnie na 3 klasie bonitacyjnej, więc gleba jest “za dobra”. Zwiększam jej przepuszczalność dodając drobnego żwiru. Jako nawóz startowy dodaje kompost roślinny. Stosuje też popiół z drewna i węgla brunatnego- ok 30 % wapnia, potas i magnez. W tym roku zastanawiałem się nad typowym jesiennym nawożeniem, ale nie udało mi się kupić nawozu, który by mnie satysfakcjonował. Wszystkie miały siarkę w składzie. Co prawda nie robiłem badań na obecność tego pierwiastka w glebie, ale mam podstawy do obaw, że jest go sporo na Pogórzu Izerskim. Poza tym, generalnie siarkę polecałbym przy uprawie czosnku a nie lawendy.
21 grudnia, 2016 at 7:10 pm
Nie zapominajmy o dodaniu do gleby wapna , lawenda to lubi .
21 grudnia, 2016 at 7:33 pm
Fakt, że większość gleb w Polsce jest kwaśna, ale lepiej sprawdzić, czy aby pH nie wynosi np 8. Wtedy wapno nie jest dobrym pomysłem. Można sobie wyobrazić glebę zanieczyszczoną chemicznie w takim stopniu, że konieczne będzie zakwaszanie nawet pod lawendę. Np. wtedy, kiedy działka była wykorzystywana jako plac budowy.
19 września, 2017 at 5:30 am
Witam serdecznie. Proszę o informację czy zbyt nisko przycięta lawenda wypuści nowe pędy w przyszłym roku i będzie cieszyła swoim urokiem. Cięłam po raz pierwszy. Pozdrawiam
20 września, 2017 at 10:21 am
Jeżeli cięła Pani na zdrewniałym, może być problem. Szczególnie, jeżeli to lawenda pośrednia. Jeżeli wąskolistna, jest duża szansa, że młoda roślina odbije. Poczekajmy do wiosny.
19 września, 2017 at 6:39 am
Dzień dobry, kupiłem lawendę w markecie i padła mi po dwóch tygodniach. Wyschła na wiór, mimo że podlewalem ją tak jak było zalecane. Możliwe, że rośliny z marketów nie nadają się do niczego, czy to ja jestem taki zdolny? ;p
20 września, 2017 at 10:18 am
Nieraz obserwowałem, że w sklepach sieciowych lawenda traktowana jest jak rośliny do oczek wodnych. Doniczki stoją w zanurzone w wodzie na stołach zalewowych i zainicjowany jest proces gnilny. W ten sposób można zniszczyć najlepsze sadzonki. Agonia trwa kilka-kilkanaście dni ale już u nabywcy. Korzenie gniją i nie są w stanie zasilać rośliny. Jest to coś w rodzaju suszy fizjologicznej dlatego koronki wyglądają na zaschnięte. Jedyna rada – kupować u profesjonalistów.
17 lipca, 2018 at 9:48 pm
Panie Tomku
Jaką lawendę kupić żeby zimę przetrwała do ogrodu
Pozdrawiam
18 lipca, 2018 at 10:37 am
Pani Jolu, uprawiamy jedynie gatunki i odmiany dające sobie radę w naszym klimacie. Zaletą stosowanej przez nas uprawy jest to, że młode sadzonki zimują w gruncie i wtedy następuje pierwsza selekcja. Te najsłabsze nie przeżywają. Nie jest to oczywiście gwarancją pełnego sukcesu w dalszej uprawie. Ostatnie dwie zimy były trudne dla lawendy i wiele osób straciło swoje rośliny. Ale dotyczy to zarówno wąskolistnej jak i pośredniej. Wiele zależy od przygotowania stanowiska uprawowego – odpowiednia gleba, osłony przed wiatrem. Można stosować okrycie na zimę choć nie daje to 100 % gwarancji. Pozdrawiam