maj_01a

Maj 2016, młode sadzonki lawendy zimowały pod przykryciem.

Pytanie dyżurne na listopad: okrywać czy nie okrywać? Oczywiście jest ono formułowane przez ogrodników amatorów. Plantatorzy wiedzą i  …okrywają lub nie okrywają. Wydaje się, że dla profesjonalistów większym problemem, (jeżeli jednak okrywają) jest termin wiosennego odkrycia. Dla naszego klimatu, od Suwałk po Słubice, typowym zjawiskiem są wiosenne przymrozki.  U nas, w Lawendzie Izerskiej, w wypadku roślin jednorocznych proces odkrywania, na noc zakrywania, potem znowu odkrywania trwał w tym roku miesiąc z okładem.  Ale dzięki temu, w naszym chłodnym izerskim klimacie udało się już na czerwiec wyhodować całkiem dorodne sadzonki.

zima_matecznik

Lawenda na plantacji nie była okrywana. Najlepsze okrycie to śnieżna pierzynka

Natomiast plantacji nie okrywamy. Na skutek tego wiosną mamy mniej roboty a i przymrozki, jeżeli przed zimną Zośką, nie są tak dolegliwe, bo rośliny hartowane zimnymi nocami i czasami wschodnim mroźnym wiatrem wolniej podejmują wegetację zachowując mrozoodporność. Oczywiście zdarzały się nam wymarznięcia, ale jedynie w sytuacjach, kiedy przymroziło po dłuższym okresie ciepła, które w połączeniu z coraz dłuższym dniem (impuls świetlny) spowodowało wzrost roślin. Świeże tkanki zawsze są mocno nawodnione i ich wytrzymałość na mróz jest minimalna.

mroz

Jesienny przymrozek

Warto wiedzieć, że przemarznięcie w istocie rzeczy jest uszkodzeniem mechanicznym. Zamarzająca woda powoduje pękanie ścian komórkowych i to jest powodem zniszczenia poszczególnych pędów wegetatywnych.  Niekiedy mylnie, jako uszkodzenia mrozowe identyfikuje się wysuszenie roślin, dokładniej ich części zielnych, które powstaje w sytuacji, gdy ziemia jest zamarznięta i pobieranie wody jest niemożliwe, a lutowe lub marcowe słoneczko wysusza koronkę.  Jest to jednak inne zjawisko, dolegliwe szczególnie dla roślin zimozielonych, gdyż ich powierzchnia transpiracji jest stosunkowo duża.

Wracając do okrywania. Jeżeli mamy w swoim ogrodzie rośliny, które uważamy za cenne, bo trudno kupić taką odmianę, bo mamy do nich sentyment czy też osiągnęły duży rozmiar, to warto poświęcić nieco czasu, aby zabezpieczyć je na zimę.  Jeżeli nawet nie doczekamy się silnych mrozów, to najprawdopodobniej wiosną nasze lawendy będą prezentować się lepiej. Przynajmniej taka jest reguła, bo przy bardzo ciepłej i wilgotnej zimie może zdarzyć się gnicie korzeni, szczególnie, jeżeli gospodarzymy na ciężkiej i nieprzewiewnej glebie.  No i pod okryciem, przy słabej wentylacji, szczególnie przy gęstych nasadzeniach może przydarzyć się szara pleśń, grzybek niezbyt groźny, ale mogący spowodować zamieranie niektórych pędów a nawet całych sekcji koronki.

Jak widać, nie ma uniwersalnej metody.  Obserwujmy, więc, co się dzieje w przyrodzie i wyciągajmy wnioski.

 


Więcej informacji w temacie ochrony lawendy przed zimnem w naszym Poradniku online w cenie 19,60zł lub pojedynczym rozdziale Zimowanie lawendy za jedyne 1 zł.