Kilka dni temu opublikowałam artykuł mówiący o zaletach przydomowej hodowli kur “10 powodów dla których warto mieć kury”. Jeśli artykuł Cię zainspirował i ciągle myślisz o kurach, ale nie jesteś w 100% do tego przekonany, to koniecznie przeczytaj dzisiejszy wpis o wadach.
Czy to znaczy, że zamierzam zniechęcić Cię do tych wspaniałych stworzeń? Absolutnie nie! Napisałam o wadach dla dobra Twojego, a przede wszystkim dla dobra kur. Osobiście uważam, że przed podjęciem tak ważnej decyzji należy rozważyć wszystkie za i przeciw, szczególnie jeśli decyzja ta dotyczy zwierząt.
1. Odpowiedzialność i uwiązanie
Kury wymagają codziennego doglądania. Jeśli nie macie zmiennika, który może Was zastąpić, to zapomnijcie o tym, że wyjedziecie na urlop. Psa lub kota to możecie zabrać ze sobą albo zostawić mamie, babci lub znajomym, ale kury? I nie ma zmiłuj się, kury nie poczekają, trzeba je na bieżąco karmić, poić, czyścić kurnik, zbierać jajka. Wstawać rano skoro świt aby otworzyć kurnik, a potem o zmierzchu zamykać. I tak dzień w dzień, świątek piątek i niedziela. Zapomnijcie o wakacjach!
2. Kury pochłaniają sporo kasy i czasu
Budowa i wyposażenie kurnika kosztuje. Można samemu zbudować lub kupić gotowy kurnik. Tak czy inaczej jest to spory wydatek. Nasz pierwszy kurnik o wymiarach 260 X 300 cm budował nam sąsiad. Malowanie, ocieplanie i zakładanie siatki na wolierę robiliśmy sami, a i tak kosztowało nas to ponad 5 tysięcy. Potem trzeba było kupić poidła karmidła i inny potrzebny sprzęt.

Pierwsze kury kupione z ogłoszenia miały 18 tygodni
Zakup kur też jest sporym wydatkiem. Moje pierwsze 20 kur i jednego koguta kupiłam z ogłoszenia. Kurki miały 18 tygodni i płaciłam 24zł za sztukę z przywiezieniem. Później stwierdziłam, że finansowo lepiej opłaca się kupić małe kurczęta, a jeszcze lepiej to samemu wyhodować ze swojego inkubatora. Przy prowadzeniu takiego wylęgu z inkubatora, jest dużo pracy, niektórzy uważają, że to się nie opłaca.
Jeśli sami nie macie gospodarstwa i nie produkujecie materiału ściółkowego, np. słomy lub trocin, to musicie go kupić. Ja zaopatruję się w słomę i zboże u mojego sąsiada, siano mam swoje.
Kury karmię głównie pszenicą i paszą ekologiczną, która jest 3 razy droższa od paszy przemysłowej, tej ogólnie dostępnej na rynku. W Polsce są tylko 2 miejsca gdzie można taką certyfikowaną paszę kupić i właśnie jedno z tych miejsc jest 6 km od mojego domu. Oczywiście taka pasza to luksus. Znam ludzi, którzy nie karmią swoich kur żadną paszą, tylko samymi ziarnami … można i tak, ale znam też takich, którzy karmią paszami przemysłowymi, tymi ogólnie dostępnymi na rynku (z wiadomych powodów nie wymienię nazwy). Takiej paszy nie polecam, ze względu na składniki w niej zawarte.
3. Robale i inne choroby
Kury, jak każde inne stworzenia, chorują, dostają pchły, wszy, nie wspominając o wewnętrznych pasożytach takich jak np glisty. Czy jesteście gotowi na takie niespodzianki? Aby kury mogły się same oczyszczać z pasożytów zewnętrznych należy zadbać o to, aby miały pojemniki z piaskiem i popiołem do kąpieli piaskowych. Jednak trzeba się liczyć z tym, że to nie wystarczy i czasami będzie konieczność zakupu innych środków. Miałam taką sytuację i opanowałam ją stosując Bio-insektal, naturalny preparat bez chemii polecony przez weterynarza.

Zabytkowa sieczkarnia ciągle się przydaje
4. Dźwiganie czyli praca fizyczna
Niestety, opieka nad kurami wymaga pracy fizycznej, w tym sporo dźwigania. Dźwigać muszę poidła z wodą gdyż nie mam wody w kurniku. Worki ze zbożem i paszą są jeszcze cięższe, więc o przeniesienie ich np. z samochodu do kurnika proszę Tomka.
Do fizycznych prac związanych z kurami zaliczyć też trzeba czyszczenie kurnika i koszenie trawy. Prędzej czy później, kury wydziobią całą trawę w ogrodzeniu i trzeba im nakosić świeżej, aby miały zieleninę.
5. Kury robią kupę … dużo kupy
Kupy kurze śmierdzą i trzeba czyścić kurnik regularnie aby nie śmierdziało – zwłaszcza amoniakiem, który jest podobno szkodliwy. Czyszczenie kurnika, było nie było, też jest pracą fizyczną, ale są sposoby aby się mniej narobić. Takim sposobem jest zainstalowanie półki lub płachty na odchody pod grzędami. Jest też inny sposób, metoda tzw głębokiej ściółki polegająca na tym, że dokłada się słomy, aż warstwa będzie na tyle gruba, że zacznie się kompostować i wytwarzać ciepło, co jest korzystne zwłaszcza w zimie.
6. Drapieżniki czyhają

woliera
Dlaczego trzymam kury w ogrodzeniu? Głównie dlatego, że straciłam kilka kur gdy chodziły luzem po podwórku. Upolowały je lisy i jastrzębie. Teraz mam wolierę, dobrze zabezpieczoną siatką, ze wszystkich stron oraz duży ogrodzony wybieg. Ogrodzenie chroni nasze kury nie tylko przed dzikimi drapieżnikami, ale przed naszymi psami Nowofundlandami , które z natury ciężkie i ospałe, na widok uciekającej kury dostają nagłego ożywienia.
7. Nadmiar kogutów i ubój
Kupując małe pisklęta lub wykluwając je w inkubatorze, musimy liczyć się z tym, że będzie co najmniej połowa kogutów. Później gdy dorosną zaczyna się problem, gdyż skaczą na kury i męczą je, walczą między sobą i pieją cały dzień, aż głowa puchnie. Jedyna rada to oddzielić młode koguty od kur, a gdy podrosną, to je sprzedać albo przeznaczyć na rosół. I tu pojawia się kolejna kwestia związana z ubojem i patroszeniem. Czy potrafisz zabić kurczaka? Dla mnie osobiście zabicie ptaka jest ciągle problemem, ale muszę to robić, bo nikt inny za mnie tego nie zrobi.
8. Kury potrzebują sporo miejsca i kopią dziury
Jeśli masz mały ogród możesz w nim trzymać tylko kilka kurek. Kury nie lubią być zamknięte w małych przestrzeniach, w dużym zagęszczeniu robią się nerwowe i zaczynają się dziobać.
Kury lubią grzebać w ziemi. W naszym ogrodzie zrobiły sporo zniszczeń. Na szkółce podeptały i rozgrzebały młode sadzonki lawendy, które Tomek pielęgnował całą zimę. Dlatego dodatkową korzyścią posiadania ogrodzenia jest to, że można chronić rośliny przed grzebiącymi kurami.
9. Jakie jest Twoje zdrowie?
Jeśli masz alergie to kury mogą być problemem. Tam gdzie są kury, tam jest wszystko zakurzone.
10. Gdy kury przestają się nieść
Często się zdarza, że nagle kury przestają się nieść. Może to być spowodowane wieloma czynnikami (temat do osobnego wpisu). Osobiście nie miałam jeszcze takiej sytuacji, ale co zrobisz jak kury przestaną się nieść? Pamiętaj, że jedząc jajka od swoich kur stajesz się uzależniony od dobrych jajek, więc w takiej sytuacji będziesz miał problem, bo sklepowych jajek już nie ruszysz. I jeszcze jedna kwestia, o której trzeba pamiętać. Kura znosi jajka przez 2-3 lata, a żyje około 10-ciu. Co zrobisz z kurą, która przestanie się nieść? Ja jeszcze nie mam odpowiedzi na to pytanie.
Wnioski i rada:
Zaobserwowałam, że pomimo wielu wad, ludzie i tak decydują się na hodowlę. W sumie hodowla kur jest rzeczą prostą, ale trzeba sporo wiedzieć aby być gotowym na wyzwania. Moja rada jest taka, aby zacząć od kilku kurek. Większość ludzi, gdy połknie bakcyla, to nie może się powstrzymać i chce mieć coraz więcej kur. A może z Tobą tak będzie. Jeśli tak, to witamy w klubie!
Mam nadzieję, że osoby, które mają już kury, chętnie podzielą się swoim doświadczeniem i napiszą nam o tym w komentarzach.
11 grudnia, 2016 at 9:32 am
Dobrze napisane. Sama zastanawiałam się nad zakupem paru kurek. Potwierdziła Pani moje obawy. Na razie muszę dać sobie spokój.
11 grudnia, 2016 at 5:10 pm
Dziękuję 🙂 cieszę się, że się to moje pisanie do czegoś przydało. Pozdrawiam 🙂
11 grudnia, 2016 at 2:49 pm
Świetne i zwięzłe podsumowanie tematu, dodałabym jedynie, że dla ludzi miastowych. Może Ci się Wiesiu wydawać dziwne, że zabieram zdanie w tym temacie, ale pewnie tego nie pamiętasz, że ja do 14 roku życia wychowałam się z kurami na mym obłuskim podwórku, na którym dorastałam :). A potem jeszcze przez 6 lat w życiu dorosłym miałam z nimi do czynienia. Jedyny temat, który nie obowiązywał w tamtych czasach, to preparaty do odrobaczania kur, no bo to były inne czasy. Dodam jeszcze, że moi dziadkowie, gdy już się od nich wyprowadziliśmy na Witomino, każdorazowo, gdy byli u nas z wizytą, a bardzo ciężko było ich do tego namówić :), gdy tylko zapadał zmierzch mówili, a my już mysily wracać do domu, bo … trzeba kury zamknąć w kurniku. Ogrodzone podwórko dookoła domu na Obłużu było naturalnie ograniczonym wybiegiem dla kurek. Dziadek był stolarzem, więc z budową kurnika i innymi akcesoriami nie było problemu. Wody kurki miały pod dostatkiem w granicach obejścia, zbierana deszczówka itp. Ziarno dziadek przywoził z gdyńskiej hali autobusem i tam też każdej wiosny dokupowała jakieś kurczaczki. Naturalną rzeczą było, że kury, gdy przestawały się nieść, to był z nich smaczny rosołek i zawsze się mówiło, że mięso jest żylaste, że musiałby być kurczak, aby nie było żylaste, no ale jajka … To co istotne, moi dziadkowie pochodzili obydwoje ze wsi i to wszystko było dla nich naturalne i dla mnie w konsekwencji też, bo przy tym wzrastałam. A to jest moja miejska dopowiastka do Twego wspaniałego kurzego artykułu. Pozdrawiam serdecznie, przyjaciółka z Gdyni Ela <3
11 grudnia, 2016 at 5:05 pm
Dziękuję Elu za ten ciekawy komentarz. Tyle lat się znamy, ale ta część Twego życia jakoś mi umknęła. Okazuje się, że większość z nas ma wiejskie korzenie i powinniśmy być z tego dumni. Moje DNA mi powiedziało, że dosyć tego miastowego bezsensownego życia i czas wrócić na wieś. Tak też zrobiłam, więc może i Ty kiedyś poczujesz zew genów. Najlepiej będzie jak nas tu odwiedzisz w realu i się sama przekonasz. <3
20 grudnia, 2016 at 9:33 pm
Hobby i zamiłowanie ma jedną “wadę”, to trochę kosztuje i pracy i kasy .
Jak to dobrze że trzymanie kilku,kilkunastu kurek, gołębi, królikow to nie OBOWIĄZEK , a tylko fajne zajęcie dla emeryta.
21 grudnia, 2016 at 4:43 pm
Ma Pan rację, Panie Jarosławie. Ale człowiek to zawsze chce więcej i więcej. Też zaczynałam od 20-tu kurek i nie było to aż takim dużym obowiązkiem jak teraz przy 60-ciu.
23 czerwca, 2017 at 10:51 am
Zdradzi Pani nazwę lub producenta tej paszy?
Ew. czy mogę dostać na maila namiary?
Pozdrawiam serdecznie
25 czerwca, 2017 at 7:26 am
Jutro podam Pani nazwę bo jadę po paszę. Pozdrawiam 🙂
20 listopada, 2017 at 1:20 pm
Pani Doroto, ja wychowałam się na wsi. moi rodzice mieli kury, kaczki, gęsi, krowy i świnie. Pomagałam im, ale dla mnie to był “materiał” do jedzenia, chociaż z krową się zaprzyjaźniłam (przytulała łeb do mnie jak tylko do niej podchodziłam). Po ślubie z mężem zamieszkaliśmy w Krakowie, później przeprowadziliśmy się do naszego własnego domku, mieszkaliśmy tu razem z dziećmi przez ten czas, plus kot, pies i dwa żółwie. Ale cały czas mi czegoś brakowało. Od pół roku mam kurki, kilka ras i teraz wiem że żyję. Nie przeszkadza mi wstawanie, karmienie, sprzątanie. Godzę pracę na dyżurach w szpitalu, szkołę – bo dalej się uczę, dom. I wiem że to nie materiał do jedzenia – ja przy nich odpoczywam. Po trzydziestu latach wiem co straciłam.
0
20 listopada, 2017 at 2:13 pm
Dziękuję Pani Zosiu za podzielenie się z nami swoją historią … Rozumiem Panią doskonale i cieszę się, że dzięki kurkom odnalazła Pani to “coś”, tak potrzebne nam w życiu. Pozdrawiam serdecznie 🙂
19 stycznia, 2018 at 6:34 pm
Bardzo podobał mi się artykuł. Być może znowu w tym roku nie uda mi się zacząć hodowania kurek, ale chociaż na chwilę poczułam ogromną przyjemność, jaka mogłaby mi się przydarzyć…pięknie i rzeczowo napisała Pani o wielu potrzebnych rzeczach…któregoś dnia wrócę do tego artykułu i zacznę swoją przygodę z kurkami. [zawsze byłam i jestem z miasta ,ale miałam dziadków ,którzy hodowali kury na jaja do wylęgarni, zaszczepili mi bakcyla i teraz go pragnę]…
19 stycznia, 2018 at 7:05 pm
Dziękuję, miło mi że artykuł się przydał. Życzę spełnienia marzeń i wspaniałej przygody z kurkami … pozdrawiam 🙂
13 lutego, 2018 at 10:22 am
Czy da się hodować kury w ilości 2-3 sztuki? Czy one potrzebują “stada” żeby być szczęśliwe? Bardzo mnie ciekawi hodowla kur ale, że nigdy nie miałam z nimi większej styczności bałabym się brać na siebie od razu większe ilości.
13 lutego, 2018 at 8:57 pm
Oczywiście, 3 sztuki to już małe stadko. Jestem za tym, aby zaczynać od małej ilości. Jestem przekonana, że da Pani radę i szybko powiększy swoją hodowlę. Powodzenia!
5 września, 2018 at 11:36 am
My dziś z mamą zakupiłyśmy cztery kurki, jednego koguta, jedną kaczkę i jednego kaczorka 🙂 i cieszę się jak dziecko, pomimo, że ani ja ani mama nie mamy pojęcia nic o hodowli tych zwierzaków, mamy niedokończony murowany kurnik, tzn. są ściany, dach, drzwi i okno ale nic nie jest ocieplone, zamiast podłogi jest piasek, ale do zimy jeszcze daleko, do tego czasu wszystko się zrobi. To nasze pierwsze hodowlane zwierzaki i już nie mogę się doczekać pierwszych jajek, ale wiem, że na te będę musiała jeszcze z miesiąc poczekać. Inaczej sprawa ma się kaczuchami, bo namówiłam mamę na zakup, bo były takie “słodkie” jeszcze trochę puchu mają. i nie wiem, co dalej 🙁 ale już poczytałam, że ich jajka nadają się na makaron lub do ciast, bo zabić nie zabiję. Rozpisałam się, a tak naprawdę to chciałam tylko napisać, że bałam się, że te moje stadko to za mało, i że “jajków” z tego nie będzie, więc jak przeczytałam, że wręcz polecasz aby zaczynać od mniejszej ilości to sie uspokoiłam i coś mi się wydaje, że TA hadowla może stać się moim hobby. Pozdrawiam
16 lutego, 2018 at 5:34 pm
Mieszkam na wsi z rodzicami mamy ok. 20 kur silek i kochin. Lecz lenistwo mnie przezwycięża, a przecież Kurki na tym tracą, bo nie są regularnie wypuszczanie na świerzą trawę i nie są regularnie sprzątane ich kurniki a przecież ja chodzę tylko do szkoły i mam 13 lat. Moi rodzice kupili kury, przez pierwszą zimę było dobrze ale mój tata jest kanapowcem a mama niechetna do pracy u kur. Kurniki są z tak zwanych materiałów,, domowych ” Czyli jakas siatka folią na dach jednym słowem nieprofesjonalne. A moje lenistwo mnie przezwycięża .
17 lutego, 2018 at 3:03 pm
Michał, bardzo smutne jest to o czym piszesz. Szkoda kur … Po co Wam kury jeśli nie lubicie się nimi zajmować. Może lepiej je komuś oddać, komuś kto zadba o nie i nie będzie leniwy. Sam widzisz, że niezadbane ptaki bardzo się męczą, więc pomóż im. Masz tylko 13 lat, ale myślisz rozsądnie.
17 lutego, 2018 at 12:08 pm
Dla osoby która chce mieć kury z pasji te problemy nie istnieją , czyli dla mnie , na wiosnę planuje 8 kur niosek …
7 marca, 2018 at 9:19 am
Witam, a czy kury mogą mieć wybieg bez trawy? Mamy wspaniałe miejsce na kurnik, ale niestety okienko – drzwi wychodzi na cienistą część podwórka i nie ma szans na trawę. I co w zimie? Jest to nie ocieplony budyneczek. Czy trzeba ocieplić, czy wystarczy siano w większej ilości i kompostowanie?
7 marca, 2018 at 10:17 am
Wybieg z trawą po kilku tygodniach zamieni się w wybieg bez trawy 🙂 W naszym klimacie polecam wybieg zadaszony (choć częściowo). Ja moim kurkom koszę trawę raz dziennie, a w zimie hoduję trawę jęczmienna i dostają codziennie porcję. Co do budynku, to kury są odporne na mrozy, ale wówczas mogą przestać się nieść. Jak jest możliwość to lepiej ocieplić aby miały temperature dodatnią. Ja już nie kompostuję wewnątrz kurnika, za bardzo śmierdziało amoniakiem. Mam półki na odchody, które codziennie zbieram i wynoszę na kompost w ogrodzie. Nie mam też siana ani słomy tylko piasek. Jest czyściej i myszy się nie lęgną. Ale trzeba spróbować wszystkiego i wybrać dla siebie najlepsze rozwiązanie.
8 czerwca, 2018 at 8:46 am
Pani Doroto proszę powiedzieć czy dobrze rozumiem, że w kurniku ma Pani piasek na podłodze? Proszę coś więcej powiedzieć na ten temat, bo właśnie się zabieramy za temat kur i jako żółtodziób, chłonę każdą wiedzę 🙂
A przy okazji, świetna strona. Trafiłam przypadkiem z filmu na YT o rozmnażaniu lawendy i wsiąkłam 🙂 Gratuluję fajnego i ciekawego miejsca 🙂
8 czerwca, 2018 at 1:33 pm
Tak, piasek i tylko piasek. Eksperymentowałam ze słomą, trocinami i uważam, że najlepszy jest piasek. Kury nie potrzebują słomy, gdyż śpią na grzędzie. Słoma jest dobra dla zwierząt, dla których jest legowiskiem, np. krowy. W kurniku pleśnieje i nieprzyjemnie pachnie amoniakiem. Chyba, że robimy tzw “głęboką ściółkę”, która ma ogrzewać, ale i tego próbowałam i jednak wybrałam piasek. Piasek można grabić i czyścić jak kuwetę dla kota. Ja mam duże sito i średnio raz na tydzień grabię i przesiewam. Wadą jest, że jest ciężki i trzeba tymi taczkami się najeździć. Taki piasek wystarczy wymienić raz w roku, a słomę czy trociny znacznie częściej. Kury najwięcej kupy robią w nocy, gdy siedzą na grzędach. Dlatego pod grzędami zainstalowałam półki, które codziennie rano sprzątam, zgarniam szpachelką do wiadra, a odchody daję na kompost (cenny nawóz, zwłaszcza przy uprawie lawendy). Zajmuje mi to kilka minut i jest czysto. Dzięki tym półkom piasek nie jest aż taki zanieczyszczony. Oprócz tego kury uwielbiają grzebać w piasku i zażywać kąpieli piaskowych. No i znacznie mniej myszy. W słomie robiły gniazda i były ich całe roje. Teraz prawie ich nie ma. Kiedyś zrobię o tym filmik, ale jak na razie to nie mam kiedy. Dziękuję za miłe słowa 🙂
12 czerwca, 2018 at 2:06 pm
Bardzo dziękuję za wszystkowyjasniajacą odpowiedź 😊 skorzystam z Pani doświadczenia
18 marca, 2018 at 6:26 pm
Ma Pani racje. Przez ostatni rok hodowałem moje pierwsze sześć kurek niosek. Kurki pięknie się niosły. Trochę zrobiły sobie przerwę w okresie zrzucania pierza, ale teraz dalej dobrze się niosą. Oczywiście jajka te różnią się smakiem od tych kupowanych, co zresztą potwierdza rodzina zaopatrywana w te jajka. To oczywiście zdopingowało mnie to kupienia młodych niosek 20 tyg. w ilości 8 sztuk teraz w marcu. Teraz razem w kurniku jest razem 14 sztuk i to na moje warunki myślę wystarczy. Na pewno w przyszłości jeszcze dokupię koguta, który myślę to stadko będzie trzymał w ryzach. Pozdrawiam
18 marca, 2018 at 7:25 pm
Wspaniale, że stadko się powiększyło. Życzę sukcesów w hodowli. Pozdrawiam 🙂
28 marca, 2018 at 6:41 am
Oczywiście, że kury to również zobowiązanie i praca. Natomiast warto bo ostatnimi laty liczba przydomowych hodowli kur (i nie tylko) bardzo spadła. Równocześnie spadło również spożycie jaj, które są produktem niezwykle wartościowym. Do wygody łatwo się przyzwyczaić lecz nie zawsze warto żyć wygodnie.
28 marca, 2018 at 1:18 pm
Dokładnie, dziękuję za ten wpis 🙂
3 kwietnia, 2018 at 10:41 pm
Ja ze względu na rosnąca ilość klientów i zapotrzebowanie na jajka tydzień temu dokupilam 60 Leghornow. Dziś przy wymianie słomy, wszystkie wyszły na zawnatrz. Tak im się spodobało na wolności że miałam z nimi sporo zabawy przy naganianiu ich wieczorem.
Również lubię z nimi spędzać czas i przyglądać się moim rocznym cwaniarom jak i 20 tygodniowym leghornom.
Pozdrawiam!
9 czerwca, 2018 at 6:56 pm
proszę zrobic zdjecie poglądowe połki na odchody pod grzędami bo nie bardzo moge sobie to wyobrazic
9 czerwca, 2018 at 7:31 pm
Na tym filmiku widać półki pod 2 grzędami. Aktualnie mam półki pod wszystkimi grzędami, czyli na całej długości. https://www.youtube.com/watch?v=drI73xfWCs4&t=10s
15 sierpnia, 2018 at 9:24 am
Przyjemnie czyta się o tym jak ktoś nie boi się pracy. Dokładnie wypunktowała Pani wszystko co jest “wadą” posiadania kur. Dla mnie jest raczej naturalną konsekwencją posiadania żywego stworzenia. Moje doświadczenie z drobiem jak dotąd ograniczało się do wychowu brojlerów na własny użytek. W tym roku zamarzyły mi się też własne,zdrowe jajka, przede wszystkim dla dzieci.Niewiele myśląc zakupiłam już 6 niosek,20 tyg. kokoszek. Jeszcze planuję kilka sztuk ale bliżej jesieni. Teraz czeka mnie zbudowanie woliery bo nie zamierzam dzielić się jajkami z kunami. No i ocieplenie kurnika. Małżonek myślę pomoże choć bardzo sceptycznie nastawiony. Ale do warzywniaka,tunelu na.pomidorki i kuraków na mięso też się nie palił ale teraz zajada ze smakiem. Ciekawy jest pomysł z piaskiem w kurniku. Będę wprowadzać u siebie. Pozdrawiam serdecznie.
10 września, 2018 at 7:01 am
Jak kura przestaje się nieść to masz mieso:)