Upłynęło prawie dziewięć lat zanim zdecydowałam się na kury i muszę przyznać, że zwlekałam z tą decyzją stanowczo za długo. Najpierw była lawenda, która pochłonęła całą moją energię i wyparła marzenie o kurach na długie lata. Nie było na kury ani miejsca ani czasu. Bo kury to obowiązek, większy niż się wydaje. To są także koszty, zwłaszcza na początku. Ale po kolei.

Przez rok życia z kurami nauczyłam się sporo, częściowo z literatury, ale głównie z własnego doświadczenia. Rok to niewiele, ale w tym czasie:

  • Powstały 2 kurniki, woliera i wybieg o rozmiarach 17x20m (kupa kasy).
  • Pomnożyłam moje stado z dwudziestu sztuk kupionych do ponad siedemdziesięciu własnych (liczba ta się ciągle zmienia).
  • Przeprowadziłam osobiście 3 wylęgi w inkubatorze i 4 naturalne z kwoki.
  • Mam kury z 5-ciu ras no i oczywiście mieszańce.
  • Nauczyłam się uboju i patroszenia – najmniej chlubne osiągnięcie, ale niestety była to konieczność pozbycia się nadmiaru kogutów.
  • Miałam ataki lisów i jastrzębi.
  • Opanowałam ptaszyńca, wszy i glisty.
  • Zakopałam kilka martwych kur z niewiadomego powodu, aż w końcu trafiłam na weterynarza-specjalistę od zwierząt hodowlanych co pomogło mi rozwiązać wiele niewiadomych.
  • Utrzymuję codzienną nieśność na poziomie 75% i to przez cały rok.
  • Sprzedaż jajek w 100%. Sprzedałabym nawet drugie tyle gdybym miała.
  • Niektórzy z moich klientów twierdzą, że moje jajka są wyjątkowe, a nawet to, że nie powodują uczulenia, gdy inne powodują.
  • W domu nigdy nie brakuje jajek i jest to niesamowity komfort.
  • Kilka moich kurek oswoiłam. Wskakują mi na kolana i tulą się do mnie pomrukując – niesamowite uczucie.

Oto moje kurze CV. Myślę, że jak na rok (jak na mieszczucha) jest to całkiem niezły dorobek. Jestem z siebie zadowolona, choć czasami, gdy mam doła, zastanawiam się po co mi to wszystko. Ale wiem, że przecież za darmo nic nie ma. Aby mieć jakieś efekty to trzeba włożyć sporo pracy i zaangażowania. No i oczywiście dobrze mieć pomoc … i tu ukłony dla Tomka. I jeszcze jedno, ważne jest, aby lubić to co się robi, wówczas praca nabiera zupełnie innego znaczenia. Na tym chyba polega pasja.