Dzisiaj opowiem wam historię, która wydarzyła się jakiś czas temu. Październik 2013 był wyjątkowo ciepły. Siedzieliśmy na ganku popijając kawę. Opadający z dachu winobluszcz dawał błogi spokój i osłaniał nas przed resztą świata. W pewnym momencie na drodze pojawiła się
Aura zachowuje się tak, jakby nas, ludzi, niespecjalnie lubiła. Białe leci z nieba, temperatura odczuwalna w okolicach -10. Głównym zajęciem staje się dokładanie do pieca i mizianie piesków, wiernych towarzyszy naszego lenistwa. Do herbaty proponujemy syrop z pigwowca z powalającą
© 2023 Lawenda Izerska