Kwoka na jajkach siedzi przeważnie 21 dni. W momencie, w którym kręciłam ten film, dla moich dwóch kwok był to dzień dwudziesty i faktycznie, nazajutrz, czyli 1 maja zaczęło się klucie. W ostatnim momencie udało mi się przenieść wszystkie cztery kwoki do mniejszego kurnika. W małym pomieszczeniu mają więcej spokoju, a najważniejsze jest to, że pisklęta są tu bezpieczne.

Kwoka na jajkach kurnik

Porodówka gotowa, więc czekamy na pierwsze piskleta

Kartony z gniazdami ustawiłam na podłodze, dzięki temu pisklęta mają łatwy dostęp do kwoki. Gniazda zrobiłam w zwykłych skrzynkach, które wypełniłam  trocinami. Trociny są dobrą ściółką dla kur, według mnie lepszą od słomy czy siana.

Często jest tak, że kwoka zaczyna wysiadywać jajka w regularnym gnieździe, przeważnie ustawionym na jakiejś tam wysokości.  Przynajmniej u mnie tak jest, że gniazda stoją dosyć wysoko. Taką kwokę powinno się przenieść, aby po pierwsze nie blokowała gniazda innym nioskom, a po drugie aby kurczęta po wykluciu nie powypadały. Dlatego dobrze jest przenieść taką kwokę do nowego gniazda, ustawionego na poziomie podłogi. Nie jest to łatwe, wiele razy zakończyło to się klęską. Efekt był taki, że po przeniesieniu do nowego gniazda, kwoka traciła zainteresowanie wysiadywaniem jajek, a nie ma takiej siły aby ją do tego ponownie namówić. Jednak są pewne sposoby, aby skutecznie przenieść kwokę w inne miejsce, chętnie o tym opowiem, ale może innym razem.

A więc mamy teraz cztery kwoki. Dwie z nich, zakwoczyły jednego dnia i pisklaki wykluły się już wczoraj, czyli  1-go maja.  Troszkę spóźniłam się z tym wpisem, ponieważ w trakcie wczorajszego klucia zrobiłam osobny film dostępny TUTAJ.  Pozostałe dwie kwoki mają termin na 9-go maja. Jajka pod tymi kwokami zostały podłożone z inkubatora, więc wyklują się również w jednym dniu.

Metodę z wykorzystaniem inkubatora na starcie stosuję w tym celu, aby optymalnie wykorzystać potencjał kwoki. Kiedy podkładamy jajka pod kwokę to nie wiemy jeszcze czy są zalężone. Czasami bywa tak, że z dziesięciu  jaj wykluwają się tylko 2-3 kurczaki. Te dwie białe kwoki, Celina i Sabina, na początku miały po 12 jajek. Po 6 dniach, kiedy jaja prześwietliłam, okazało się, że zalężonych jest tylko połowa. Nazywam to zmarnowaniem potencjału.

Dlatego przez pierwsze sześć dni wylęgania jajek przez pozostałe dwie kwoki (Brygida i Oliwia), równolegle umieściłam kilkanaście jajek w inkubatorze. Po sześciu dniach prześwietliłam wysiadywane przez kwoki jajka. Te niezalężone zostały wymienione tymi zalężonymi z inkubatora. Aktualnie Brygida wysiaduje 10, a Oliwia 9 zalężonych jaj. Oczywiście mogłoby być tych jajek znacznie więcej, ale niestety, ostatnio moje koguty zrobiły się leniwe.

A teraz przedstawię Wam każdą kwokę z osobna

Kwoka na jajkach Brygida

Oto Brygida, rasowa kura francuska o nazwie Cuckoo Marans (wym. kuku maran). Znosi jajka o barwie ciemno-brązowej. Charakterystyczną cechą wszystkich Maransów są pióra na nogach. Brygida wysiaduje 10 białych jaj Leghornów. Prawdopodobnie jedno jajo Brygidy wykluło się wczoraj, a wysiadywała je Celina, którą przedstawię za chwilę.

Kwoki są niezwykłe. Siedzą wytrwale na jajach i tylko raz dziennie wstają aby się załatwić, napić i zjeść. I tak ciągiem przez 21 dni. A wszystko to za sprawą hormonów, które wprowadzają je w stan kwoczego transu. Kwoki dokładnie wiedzą jak obchodzić się z jajami. Przesuwają je dziobem i obracają swoim ciałem. Jajka muszą być obracane, aby zarodek nie przykleił się do skorupki.

Kwoka na jajkach Sabina

A teraz przedstawię Sabinę. Sabina to mieszaniec Leghorna i Maransa (ojciec). Po Maransach odziedziczyła piórka na nogach i instynkt kwoczenia. Kury rasy Leghorn są doskonałymi nioskami, ale nie mają instynktu kwoczenia. W gnieździe Sabiny było 6 jajek, z których wczoraj wykluły się 4 kurczaki. Niestety dwa były martwe.

Kwoka na jajkach Celina

Kolejna kwoka na jajkach to Celina, mieszaniec Leghorna i Araucany (ojciec). Podobnie jak Sabina, instynkt kwoczenia odziedziczyła nie po Leghornach.  Po Araukanach odziedziczyła także kolor jajek.  Znosi zielonkawe jaja. Kurczaki, które się wczoraj wykluły też nie są jej. Celina miała większe szczęście, gdyż wszystkie jajka się wykluły. Mamy tu kurczęta z pięciu białych jajek Leghornów i z jednego brązoweo jajka Maransa. W zasadzie to nie wiem czy jest to kurczak Brygidy, ponieważ mam dwie kurki rasy Marans. Ojcami piskląt  są 3 koguty różnych ras: Karmazyn, Araucana i Australorp.

Kwoka na jajkach Oliwia

Australorpem jest też Oliwia, czwarta kwoka na jajkach. Jak sama nazwa wskazuje, rasa ta pochodzi z Australii. Australorpy to duże ptaki, często hodowane dla mięsa. Zabawne jest to, że jajka które znoszą są dosyć małe. Oliwia nie wysiaduje w kartonie. Umieściłam ją w gnieździe, gdyż poprzednio, gdy przeniosłam ją do kartonu, to straciła zainteresowanie wysiadywaniem.  Po kilku dniach wróciła do kwoczenia, ale tym razem przeniosłam ją do gniazda, które mogłam postawić na podłodze. Usunęłam tylko jedną ze ścianek działowych, aby kwoczka miała więcej miejsca. Podłożyłam jej  9 jajek z inkubatora, są to jaja Leghornów, Maransów i Araucany.

O kurach można opowiadać bez końca, jednak nadszedł już czas, aby zakończyć ten wpis. Zachęcam Was do obejrzenia mojego filmu, w którego zmontowanie włożyłam mnóstwo pracy,  więc mam nadzieję, że Wam się spodoba.

A to jeszcze jeden film, o którym wspomniałam wcześniej. Zrobiłam go wczoraj,  tak na szybko, aby uchwycić czas wylęgu.

W kolejnych odcinkach będę nadal filmowała kurczęta, aby pokazać Wam jak rosną i jak się przystosowują do reszty stada. Jeśli temat kur jest Wam bliski to zapraszam do subskrypcji tego bloga. Pamiętajcie tylko o tym, aby potwierdzić subskrypcje linkiem, który otrzymacie w mailu.

Tymczasem do zobaczenia w następnym odcinku, w którym pokażę Wam pisklęta Sabiny i Celiny!