Dzisiaj pochwalę się moją własną marchewką, którą w środku grudnia wyciągnęłam z zagonu. Nawet po mroźnych nocach (było poniżej -10 st), jakie mieliśmy 2 dni temu, jest świeża i soczysta. Zimuję ją w ziemi w podniesionych zagonach, przykrytych słomą. Jest to pierwszy taki eksperyment i jak na razie widać udany.

Podniesione zagony, wystaje tylko por, marchew i buraki w ziemi przykryte słomą

Podniesione zagony, wystaje tylko por, marchew i buraki są w ziemi, przykryte grubą warstwą słomy

Rok temu, zostawiłam marchewkę w gruncie, ale niestety zjadły ją nornice. Zauważyłam, że nornice nie grasują  w podniesionych zagonach, więc jest szansa, że nie zjedzą moich warzyw. Nie mam piwnicy, a w spiżarni jest za ciepło i warzywa gniją albo wysychają, nawet jak są w piasku. Tak, że podniesione grządki to rewelacja. W przyszłym roku zamierzam podwoić ich ilość i cały proces zakładania ogrodu warzywnego opisać na blogu.

Mój warzywniak w podniesionych grządkach - czerwiec 2016

Mój warzywniak w podniesionych grządkach – czerwiec 2016

 

A po co mi była potrzebna marchewka?

fasolka_03

Otóż dodałam ją do fasolki. Fasolka po bretońsku jest to bardzo wygodne danie, zwłaszcza w grudniowe zimne dni, kiedy wracam zziębnięta z pola. Uwielbiam taką gorącą, z nutką pikantności, którą nadaje pieprz kajeński (cayenne).

Pichcenie w kuchni nie należy do moich ulubionych zajęć, dlatego lubię wygodne dania. Wygodne to nie znaczy gotowe, kupione w supermarkecie, tylko takie które raz ugotowane, można odgrzać i nie tracą smaku. Do takich dań zaliczam właśnie fasolkę po bretońsku, która odgrzana smakuje nawet lepiej.

Wszyscy znamy to danie i wiemy, że można je robić na wiele sposobów; w wersji wegetariańskiej lub z kiełbasą i boczkiem. Podstawą tego dania jest fasola, którą musimy ugotować do miękkości.

Dlatego przed ugotowaniem moczymy ją w wodzie, najlepiej przez noc. Dzięki moczeniu nie tylko ugotujemy fasolę szybciej, ale unikniemy również uciążliwych wzdęć, które powoduje ta roślina. Ważne jest, aby po namoczeniu fasoli wylać wodę i gotować ją w nowej. Pomaga też dodanie ziół, a zwłaszcza majeranku. Jednak czytałam na forach, że nawet po takich zabiegach niektórym to nie pomaga, więc myślę, że jest to bardzo indywidualna sprawa, która zależy od wielu czynników.

Tak czy inaczej fasola jest smaczna i dla tych, którzy tolerują ten pokarm polecam sprawdzony przepis z 1 kg fasoli. Gotuję duży gar a to co zostaje zamrażam.

fasolka_04

 

FASOLKA PO BRETOŃSKU /wersja mięsna/

Składniki:
1 kg dużej fasoli , najlepiej „Jaś”,
500g boczku,
200g kiełbasy,
1 duża cebula,
2 marchewki,
mały słoiczek przecieru pomidorowego,
Przyprawy: ziele angielskie, liść laurowy, majeranek, słodka mielona papryka, sól i pieprz oraz odrobina pieprzu kajeńskiego (cayenne)

Wykonanie:
Fasolę moczymy przez noc, następnego dnia zlewamy starą wodę i gotujemy w nowej wodzie z dodatkiem liścia laurowego i ziela angielskiego.  Czas gotowania zależy od fasoli, u mnie trwa ok 2 godz. Trzeba próbować czyt jest miękka.

Pod koniec gotowania smażymy pokrojony w kostkę boczek, a kiedy tłuszcz się trochę wytopi dodajemy pokrojoną w plasterki kiełbasę i posiekaną cebulę. Smażymy chwilkę i dodajemy wszystko do ugotowanej fasoli i dalej gotujemy na małym ogniu. Po 10 min dodajemy pokrojoną w kostkę marchewkę i gotujemy kolejne 10 min. Zagęszczamy przecierem pomidorowym, solimy do smaku i dodajemy pozostałe przyprawy.

Smacznego!

fasolka_05